„Historia jakby oswojona” czyli recenzja numer 2
07:36
Teraz czas na zaprezentowanie literackiego dzieła autorstwa Dominiki Świerc z klasy 3 TOT/TG. Zapraszamy do czytania, a Dominice dziękujemy za zaangażowanie :)
Film Andrzeja Wajdy to produkcja swojska, z iście serialową obsadą. Tym
razem jednak ambicje aktorów wyszły poza ramy produkcji masowej. Scenariusz do
tego filmu napisał bowiem Janusz Głowacki, autor konkretny i do bólu
konsekwentny w kreowaniu postaci swego dzieła. Aktorzy podjęli wyzwanie i
powstało dzieło niekonwencjonalne.
Gra aktorów, a w szczególności głównego bohatera – Roberta Więckiewicza była
bardzo wiarygodna, skupiona na szczegółach, doskonale dopełniona detalami stroju
czy sprzętu z tamtych czasów. Ale nie tylko to, również scenografia, nastrój i
ścieżki dźwiękowe filmu były sensownie
dobrane i potwierdzały bardzo realistyczny sposób prezentacji tematu.
Film ten przedstawia nam trudne czasy naszych rodziców. Był to czas, w
którym wolność jednostki była ograniczana przez system. W zakładach pracy
trzeba było walczyć o swoje prawa. Nie wszyscy jednak byli na tyle odważni, by
podjąć się wyzwania walki nie tylko w swoim imieniu. Znalazł się jeden taki,
który postanowił być na przekór. Nie on sam, ale jemu jednemu udało się
zachować indywidualność w ogromnym tłumie niezadowolonych. Był szeregowym pracownikiem
fizycznym Stoczni Gdańskiej. Zwyczajny elektryk - Lech Wałęsa, mąż Danuty i -
jak później się dowiadujemy - ojciec ośmiorga dzieci. A wiec jednak - człowiek
zaprawiony w bojach rodzicielskich wyzwań. Lech był prostym człowiekiem i
(nie)zwykłym pracownikiem.
Akcja rozpoczyna się w gdańskim mieszkaniu Wałęsów. Włoska reporterka
przeprowadza tu wywiad na temat jego dokonań związkowych i udziału w strajkach.
Dalsze sceny filmowe ukazują nam ludzką odwagę. Do rangi symbolu urósł moment,
w którym Wałęsa pokazuje swoją odwagę i wchodzi na bramę Stoczni Gdańskiej. A brama
ta była ozdobiona kwiatami, obrazem Matki Bożej i papieża Jana Pawła II. Te dwa
symbole zawsze polskie, nawet przez Polskę zawłaszczone wyznaczały kierunek,
pokazywały dokąd iść należy. Ta droga poprowadziła do Pokojowej Nagrody Nobla. W
cieniu męża trwała Danuta, skromnie dzielna, cierpliwa, wybaczająca. W ich
życiu zdarzały się również chwile ciężkie, chwile, które poddawały ich związek próbie
przetrwania, ale za każdym razem wygrywali.
O zwyczajna historia – powie sceptyk, „kolorują tego Wałęsę bez umiaru,
a on taki przeciętny” A ja uważam, że takie postacie są nam potrzebne. Lech
Wałęsa nauczył mnie jednej ważnej rzeczy, aby nigdy nie tracić nadziei. I nawet
jeśli ta nauka na ekranie była
dwugodzinna, to dla mnie minęła błyskawicznie, jak zwykła reklama, to trochę
tak, jakby zrobić przyspieszony kurs historii najnowszej.
Jeszcze nie mam wiedzy by ocenić wartość historyczną filmu, ale po nim
wiem, że chcę się dowiedzieć, jak to z tym Wałęsą było… A to już bardzo wiele.
Pozdrawiamy
Redakcja BIGOSu
0 komentarze